Small talk made in Poland
Mędrca szkiełko i oko, a dokładnie amerykańska badaczka Erin Meyer, klasyfikuję polski styl komunikacji jako bliższy bezpośredniemu. De facto, Polska plasuje się pomiędzy krajami bardzo bezpośrednimi, a tymi lubującymi się w gawędziarstwie i niuansach. W praktyce oznacza to, że jesteśmy naprawdę ludźmi do pogadania, ale nie w pierwszym kontakcie.
Polacy nie gęsi
Nie do końca jest tak, że nie potrafimy zacząć rozmowy. Przecież mamy w arsenale zwrotów kilka zagajek, na przykład Co u Ciebie? (w rozszerzonej wersji Co u Ciebie słychać?), Jak się masz?, Jak leci? i inne klony tych pytań. Służą właśnie przyjaznemu otwarciu rozmowy, pozwoleniu odbiorcy na nadanie kierunku dyskusji czy też przejęciu kontroli poprzez zadanie pytania, w zależności od kontekstu. Ciekawa rzecz następuje jednak po zadaniu tego pytania. Postępowanie zgodne z typowo polskim skryptem komunikacyjnym nakazuje przecież… ponarzekać. Dlatego taktowana w tym wypadku byłaby odpowiedź A wiesz, nie najlepiej. Nikt nie kupuje mojej karmy dla kotów, na Facebooku nie mam czasu odpowiadać na komentarze a strona internetowa pamięta czasy pierwszych zwycięstw Adama Małysza w skokach narciarskich. Co daje współrozmówcy możliwość licytacji tego, kto ma gorzej: Nie gadaj! Ty przynajmniej masz budżet na takie działania. Ja Facebooka prowadzę sobie sam. I nikt do mnie nie pisze, przynajmniej mam spokój. Tak mogłaby przecież wyglądać rozmowa dwóch znajomych, którzy spotkali się znienacka na stacji benzynowej.
Small biz
Nieco inaczej sprawa przedstawia się na scenie dużego przedsiębiorstwa. Tam przecież codziennie mija nas kilkanaście nieznajomych twarzy, a co któraś może nawet przysiąść się do nas kiedy pijemy kawę w firmowej kuchni. Co robić? Jak się masz? How are you? Ładny krawat, co tu powiedzieć? Proza życia miesza się z wersami z amerykańskiego poradnika. A tu trzeba jeszcze zadbać o dobre wrażenie i zapomnieć o bólu kręgosłupa. Narzekanie w tym wypadku nie jest dobrze widziane. A należałoby szybko wyjść spoza strefy komfortu i zachować się inaczej. Może w takim razie lepiej będzie milczeć, zdaje się myśleć niejedna osoba w takiej sytuacji. I to nie jest dobre rozwiązanie, można wyjść na gbura. Szybka konsultacja firmowego newslettera podsuwa rozwiązanie – nie milczeć, a otworzyć się na drugiego. Prosta ikona z mejla, dwie postacie, jedna mówi do drugiej. Zabawne te newslettery nam wysyłają, nie? Ci z Opola to jednak czasem potrafią coś wymyślić…
Small talk na drutach
… telefonicznych. I tu sytuacja się komplikuje, mamy tylko słowa. Tu nie ma czasu na rozmowy o niczym. O ile przyklejone do good-morning how-are-you jeszcze pasuje w rozmowach z kontrahentami zagranicznymi, tak już dzień-dobry-jak-się-pan/pani-dzisiaj-miewa, dla sporej większości odbiorców znad Wisły może brzmieć sztucznie. Jesteśmy dość bezpośrednim narodem, nie lubimy owijania w bawełnę i zabierania naszego czasu. Cenimy sobie szczerość, a pytanie o samopoczucie przecież nie zawsze brzmi szczerze. Nie bez powodu polska kultura jest dość metaforycznie klasyfikowana jako kultura “kokosa”. Kokos ma przecież twardą skorupę, ciężko dotrzeć do jego wnętrza i wysiłku. Co oznacza, że tak samo jest i z nami – nie wchodzimy łatwo w relacje, jesteśmy zdystansowani, neutralni albo nawet chłodni. Otwieramy się z czasem, ale wtedy smakujemy bardzo dobrze. Przeciwieństwem kokosa jest brzoskwinia – ma miękki miąższ, nikt nie połamie sobie na niej zębów. Aż do momentu dotarcia do pestki. Innymi słowy, są to kultury pozornie otwarte i serdeczne, ale też z którymi trudno nawiązać głębszą więź. Tak mówi teoria, potwierdza to praktyka.
Powyższe, wymyślone przeze mnie scenki rodzajowe pokazują jak bardzo jesteśmy sprzeczni. Z jednej strony w naszym języku istnieją gotowce, którymi możemy posługiwać się w sytuacjach wymuszających small talk. Z drugiej jednak, niechętnie to robimy. To nienaturalne. W nowym dla nas jeszcze, zamerykanizowanym modelu biznesowym nie czujemy się zbyt dobrze, a nie wypracowaliśmy jeszcze swojego. Chyba, że jesteśmy dobrymi komunikatorami. Jeśli nie jesteśmy, pozostaje nam wpisać słowo Komunikator w Googla. I zacząć small talk!